W warsztacie samochodowym mechanik Mariusz kończy składać silnik po kapitalnym remoncie.
Wszystko już gotowe, jeszcze tylko dokręcić głowicę, podłączyć resztę elementów i silnik jak nowy.
Zadowolony z efektów pracy, otarł spocone czoło i w tym momencie do warsztatu wchodzi klient, w którym mechanik rozpoznaje światowej sławy kardiochirurga.
Mechanik machając przywołująco ręką, krzyczy do klienta przez całą halę:
– Doktorku, doktorku! Pozwól Pan tu na momencik!
Kardiochirurg nieco zaskoczony obcesowym potraktowaniem, lecz przyzwyczajony do tego, że ludzie rozpoznają jego twarz, podchodzi do mechanika i pyta uprzejmie:
– Tak, słucham, o co chodzi?
Mechanik wskazując na świeżo naprawiony silnik i mówi:
– Patrz pan na ten silnik – serce – wozu.
Sam rozebrałem go do ostatniej śrubki, wymieniłem olej i wszystkie zużyte części, poskładałem i teraz jest jak nowy.
Powiedz mi doktorku, jak to możliwe, że za taką samą robotę Pan bierzesz grube pieniądze, a mnie ledwo wystarcza do pierwszego?
Sławny kardiochirurg uśmiechnął się i powiada:
– Spróbuj Pan tego samego na pracującym silniku.